patrzę pod słońce bo
wydaje mi się to śmieszne
plamy koloru rdzy
ktoś wymalował jak pędzlem
to chyba koniec lata
nie czułem go od tylu lat
jak koniec świata
a mój wygląda właśnie tak
stoję tu jakiś czas
bo ktoś wystawił mnie za drzwi
niczym zużyty płaszcz
zapach wypłucze wiatr, nie patrzysz
to chyba koniec lata
nie czułem go od tylu lat
jak koniec świata
a mój wygląda właśnie tak
to chyba koniec świata
więc to wygląda właśnie tak
mój koniec świata
koniec świata
tak chciałbym to zapomnieć i zamknąć drzwi
i uciec gdzieś daleko o setki mil
ustąpić wreszcie miejsca i wyjść jak ty
nikt nie odnajdzie mnie
zapomnieć o tym wszystkim, rozpuścić się, zbiec
zastygnąć i udawać, że nie ma mnie
zapomnieć się, zwariować i zapaść w sen
i nikt nie odnajdzie mnie
roztopić się na słońcu i zatrzeć ślad
zagubić, zostać plamą wśród innych plam
najlepszy pomysł zły jaki dotąd mam
po co masz męczyć się?
i nikt nie odnajdzie mnie
i nikt nie odnajdzie mnie
i nikt nie odnajdzie mnie
nikt
stoję tu jakiś czas
bo wystawiłaś mnie za drzwi
niczym zużyty płaszcz
zapach wypłucze wiatr
patrzysz
lekko uśmiecham się
lecz wcale mi nie jest do śmiechu
za horyzontem gdzieś
burza i słyszę jej echo
patrzę pod słońce bo
wydaje mi się to śmieszne
plamy koloru rdzy
ktoś wymalował jak pędzlem
leniwie płynie czas
płynie, odpływa wciąż dalej
w ręku zapałkę mam
chyba za chwilę coś spalę
to chyba koniec lata
jak koniec świata