Na szczęście noc przychodzi tu nie grzeszę więc  nie umiem już
I w tataraku snów bezmyślnie myślę o Tobie znów
rozsądek mi uwłacza już bo wciąż mnożyć chcę rozwiązań zbiór
po zmroku uchylam drzwi by rozwiązłości gościć tu
tu tu
I więcej jest gdy nie mam nic
Ubieram się w niebieski strój
Rozniecam wciąż niepokój swój
Bez bezpieczeństwa wyjść poznaję siebie
Twarzą w twarz
Nie pytam już lecz słuchać chcę
By w odruchach już nie zniekształcać się
By w szarych komórkach mieć myszy
Wciąż pielęgnuję nic
Nic