Chodzi ślepy człowiek, szuka wyjść
Czy się kiedyś dowie, dokąd iść
Nikt mu nic nie powie, bo nie wie nikt
Wielki mur przy głowie, dokąd iść
Kto mu światło zwróci
Kto mu klucz wyrzucił
Kto mu zabrał jego drzwi
Nie wie nikt
Kto mu światło zwróci
Kto mu klucz wyrzucił
Kto mu zabrał jego drzwi
Nie wie nikt
Zamknięte pustkowie, wyją psy
Nie ma dokąd pobiec, dokąd iść
Wielka dziura w ścianie, nie ma drzwi
W głowie wielkie pranie, można iść
Kto mi światło zwróci
Kto mi klucz wyrzucił
Kto mi zabrał moje drzwi
Moje drzwi
By do światła wrócić
Trzeba klucz wyrzucić
I rozwalić wszystkie drzwi
Wyrzucić drzwi
Kto mi światło zwróci
Kto mi klucz wyrzucił
Kto mi zabrał moje drzwi
Moje drzwi
By do światła wrócić
Trzeba klucz wyrzucić
I rozwalić wszystkie drzwi
Wyrzucić drzwi